Argentyńska yerba mate Aguantadora Despalda (sin humo – libres de humo)
Aguantadora Despalada to yerba, której recenzję właściwie już napisałem (w 2015), ale była ona wg mnie niepełna. Miałem tylko jedną paczkę, kupioną ostatnim rzutem, ponieważ wtedy yerba ta zniknęła z rynku wraz ze swoją siostrzaną yerbą Aguantadora Elaboarada. Chciałem więc wypić jeszcze jedno opakowanie, ale już nigdzie wtedy tej yerby nie było i tak ta recenzja wisiała u mnie, aż do dziś. Aguantadora Despalada wróciła do Polski. Pochodzi ona ze spółdzielni Monte Carlo działającej od 1930 roku!
Szata graficzna opakowania uległa lekkim zmianom, pojawił się dodatkowy napis „elaboarada sin palo” oraz „libre de gluten”. Przybyły także dwa dodatkowe napisy na przodzie „Made in Argentina” i „Produit en Argentine” na starym jest tylko „Industria Argentina”. Na zdjęciu sami możecie zobaczyć zmiany. Być może jest to lekkie nastawienie na eksport.
Zmiana dotyczy też wartości odżywczych – obecna tabela jest inaczej rozpisana i nie zawiera tylu informacji co wcześniejsza. Tył opakowania zamiast propozycji podania zawiera teraz grafikę z pozostałymi dostępnymi yerbami tej firmy. Wygląda na to, że w Polsce możemy kupić już niemal wszystkie (poza wersją słodzoną) 🙂
Zapach suszu Aguantadora Elaborada jest bardzo lekki i przyjemny. Przypomina lekko drzewne aromaty. Po chwili zapach staje się nieco płytszy, przypomina tradycyjną argentyńską yerbę, ale świeższą. Okazuje się jednak, że susz Aguantadory Despalady jest sezonowany naturalnie aż 18 miesięcy. Świeżość może wynikać z procesu obróbki, czyli użycia gorącego powietrza do suszenia tej yerby (nie smakuje jak Kraus). Moje spostrzeżenia dotyczące produkcji w spółdzielni Monte Carlo znajdują się na końcu wpisu.
Susz, tak samo jak ten z 2015 r., jest drobno cięty. Pojawiają się również drobne patyczki. Wydaje mi się, że zawiera trochę więcej pyłu niż inne znane mi despalady, ale może to być moje wrażenie wynikające z drobnego cięcia suszu. Listki mienią się w dwóch kolorach, od wpadających w żółć do bladozielonych.
Zalewając Aguantadorę widzę, że robi się lekka pianka, zapach natomiast ulotnił się, stał się bardzo słabo wyczuwalny, lekko herbaciany. W 2015 r. napisałem o nim tak: Po pierwszym zalaniu zapach robi się nijaki, przypomina mi mokre liście późną jesienią, które dawno straciły swój jesienny urok.
Nie rozczulając się już więcej, siorbię jeden łyk, drugi… Jeszcze nie nasiąkło dobrze, ale jakiś smak już mam na podniebieniu. Zalewam drugi raz, siorb, siorb… nareszcie napar nabrał smaku. Pierwsze łyki były dziwne, yerbowe nuty z lekką goryczką, ale płaski. Drugie zalanie całkiem mi się podoba za sprawą przyjemnej cierpkości, która osiadła na podniebieniu. Smak z kolejnymi łykami się zmienia i czuję tu różne rzeczy. Początek jest płaski, za chwilę robi się ziemisty, a to w połączeniu z goryczką zalewa podniebienie. Z drugiej strony smak samej yerby wydaję się słabnąć, sprawia wrażenie nie mającej wyrazu. Mimo przyjemnej cierpkości w trakcie picia może nie urzekać swoim smakiem.
Od wypicia paczki w 2015 trudno mi ocenić, czy smak uległ zmianie, odnoszę jednak wrażenie, że zmienił się na lepsze.
Komu i czemu polecił bym Aguantadorę Despaladę? Zacznę od fanów despalad, chyba z prostej przyczyny. Choć trudno omówić smak, starając się przybliżyć go na tyle, na ile się da, myślę, że ten typ despalady właśnie wśród fanów yerby o małej ilości patyczków może znaleźć swoich amatorów. Jednak czy posmakuje? Testujcie. Czy nada się dla początkujących? Mam mieszane uczucia, z jednej strony bym powiedział, że tak, a z drugiej za sprawą osiadającej goryczy, że nie. Jednak, przy małej ilości suszu powinno być w porządku. Yerba ta oferuje dobre pobudzenie.
Wypłukiwanie: średnie (ok 0.7l)
Cena: 25–30 zł
Dostępność: opakowanie 0.5 kg
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa dobrze.
Moja Ocena: dobra (4)
Dodatkowe informacje:
Aguantadora Despalada to argentyńska yerba mate pochodząca ze spółdzielni Monte Carlo w rejonie Misiones. Spółdzielnia działa od 1930 roku, stoją więc za nią lata doświadczenia. Susz jest sezonowany ok. 18 miesięcy. Chciałbym jednak poruszyć temat procesu obróbki.
Producent, czyli spółdzielnia Monte Carlo, deklaruje, że susz jest Sin Humo, czyli wolny od dymu. Dotyczy to także Aguantadory elaborada, suave, terere i con hierbas. Po zbiorze liście przechodzą Zapecado, czyli bezpośrednie wystawienie na działanie ognia, aby liście nie fermentowały i nie psuły się. To jest normalne postępowanie, które stosuje się w procesie produkcji yerby. Drugi etap to Secado, gdzie następuje suszenie yerby. Może być suszona np. dymem z ognia przez kilka godzin lub tak jak w przypadku Aguantadory, wystawieniem na działanie gorącego powietrza przez ok. 5–8 godzin.
Ten proces może wyjaśniać, w jaki sposób są czasem suszone argentyńskie yerby, np. ze znanych plantacji Las Marias (Taragui, Union, La Merced), gdzie producent również stwierdził, że jego produkty są sin humo, jednak się tym nie chwali i też nie chciał mi szerzej opisać tego procesu. W przypadku Las Marias, jeśli mam dobre informacje, takie suszenie odbywa się w towarzystwie ognia, jednakże bez bezpośredniego kontaktu z dymem.
Proces suszenia w spółdzielni Monte Carlo odbywa się w towarzystwie wymienników powietrza (gorące powietrze z dmuchaw). Nie ma wzmianki o towarzystwie ognia, ale proces ten może wyglądać podobnie jak w przypadku Las Marias i innych argentyńskich marek.
Dzięki za recenzję. Odstawiam zakup na jakąś przyszłość;)
A bardzo mi miło! Dodaj do koszyka elaboradę, jak lubisz Argentynki no i Especial, ale tego jeszcze nie piłem. Czeka razem z Pampą na swoją kolej 😉
Zdecydowanie nie dla początkujących. Moim zdaniem też nie dla Yerboszy. Jakaś taka zupełnie nijaka.
Jak ją piłem za poprzednim rzutem to była mniej smaczna niż teraz, ale nie da się ukryć, że i dla mnie szału nie robi. Ot taka czwóreczka, nie wyróżniająca się.