Argentyńska yerba mate Aguantadora +Energia
Kolejny raz macie okazję poznać nową argentyńską yerba mate ze spółdzielni Monte Carlo. Tym razem, choć opakowanie takie samo jak wersji Tradicional, mamy nową wersję Energia+ Nie jestem jakimś wielkim fanem nadmiernego pobudzania się yerbą, ale warto sprawdzić.
Aguantadora Energia, tak jak wspomniałem we wstępie, ma opakowanie identyczne jak wersja Aguantadory Tradicional, którą już recenzowałem, a wielu z Was ją testowało. Zmieniała się tylko wielkość opakowania – zostało bardziej sprasowane w porównaniu do tego poprzedniego, teraz jest to taka ubita cegiełka. Na opakowaniu nawet nie zmieniono wartości odżywczych oraz ilości kofeiny, także poza naklejką Energia+ nie ma tu nic nowego i wkleję zdjęcia z wersji Tradicional. Pojawiły się tylko z przodu paczki napisy jak w Despaladzie: Industria Argentina, Made in Argentina, Produit en Argentine.
Być może Aguantadora Energia+ to yerba mate na eksport, a może wyłącznie na eksport do Polski? Mogłoby to wyjaśniać brak zmiany opakowania, damy naklejkę, cyk i będzie mniej problemów, a przy tym taniej. Co do tabeli wartości odżywczej, wszystkie dane są takie same jak w Aguantadora Tradicional, jednak zaklejona naklejką dystrybutora, ja bym się tymi danymi nie sugerował.
Zasadnicza część recenzji rozpoczyna się teraz, ponieważ część czytelników może pomyśleć, że to jest to samo, co wersja Tradicional. Otóż nie. Zawartość paczki ma być inna, a dokładniej rzecz ujmując susz ma być bogatszy w kofeinę za sprawą wakacyjnych zbiorów i dużego nasłonecznienia roślin. Zbiór w momencie, w którym roślina jest bogatsza w kofeinę, ma zapewnić nam lepsze pobudzenie. Sezonowanie trwa ok. 18 miesięcy (nie jestem co do tego pewien) i po wstępnym przepuszczeniu liści nad ogniem są one suszone gorącym powietrzem.
Jak pachnie i jak wygląda susz Aguantadory Energii? Zapach jest bardzo świeży i zielony, nie ma nut dymnych, tylko liściaste. Sam susz raczej w kolorach bladozielonych, czasem z żółtawymi listkami. Liczba patyczków raczej w normie, za to zmielenie jest już dużo mocniejsze. Drobnych listków mamy więcej niż np. w Tradicional, mam wrażenie, że jest również więcej pyłu.
Pierwsze zalanie jest szybkie – wypijam, analizuję, piszę pierwsze wrażenia. Było bardzo lekkie i pewnie byłoby takie nawet dla początkujących, jeśli nie będą czekać kilka minut po zalaniu, tylko się napiją od razu. Smaki raczej inne niż w wersji Despalada czy Tradicional. Zalewam dalej. Po kolejnym zalaniu susz już oddał znacznie więcej smaku, pojawiła się na podniebieniu przyjemna cierpkość po piciu, niezbyt nachalna, ale wyczuwalna. W smaku pojawiają się świeże nuty podczas picia, jest też coś klasycznego, a przy tym właśnie ta świeżość w tle. Zastanawiam się, skąd to się wzięło. Czy jest to taka mieszanka, czy to wynik suszenia gorącym powietrzem, a może leżakowanie było krótsze? Chyba, że jednak ten wakacyjny zbiór po prostu.
Po pierwszych zalaniach smak na chwilę przechodzi do takiego typowego yerbkowego, tzn. te świeże nuty uciekają bardziej w tył. Nadal są, ale jednak jest taki posmaczek suszu, już z niższą cierpkością. Jednak nie, ta świeżość wraca regularnie, nie wiem czy mi to do końca odpowiada czy nie 😀 są to smaki kojarzone przez ze mnie ze świeższymi yerbami, krócej leżakowanymi lub zamiast leżakowania mające wymieszany susz jak Taragui, gdzie sezonowanie jest przyśpieszone w specjalnym pomieszczeniu z dmuchawami, a reszta suszu może być sezonowana, następnie się to miesza. Tutaj te nuty smakowe są nieco inne, ale skojarzenie zostaje. Tam jest bardziej słodko, tutaj mniej, bardziej roślinnie, nieco świeżo.
Wypłukiwanie: średnie (ok 0.7l)
Cena: 20–24 zł
Dostępność: opakowanie 0.5 kg / raz było dostępne opakowanie 10 kg
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa umiarkowanie.
Moja Ocena: dobra (4)
Skoro dobra to dobra 😉
To dobra 😀