Brazylijska yerba mate do terere. Barao z miętą i boldo
Barao terere menta e boldo to yerba mate z Brazylii, jednak producent najbardziej kojarzy się w naszym kraju z yerbą chimarrao (tą zieloną zmieloną na pył, gdyby komuś się zapomniało). Jako że Barao jest potężną firmą i do tego bardzo popularną, produkuje także yerby (erva mate) w wersji terere oraz herbaty i herbatki ziołowe czy owocowe.
Kilka przykładowych produktów, które produkuje Barao, można zobaczyć na recenzowanym opakowaniu wersji menta e boldo. Pokazano trzy inne produkty: herbatę, zioła do parzenia i herbatkę owocową. Opakowanie Barao przypadło mi do gustu. Jest to zielony kartonik, sprawia wrażenie solidnego, a duże logo wyraźnie się odznacza. Sama nazwa Barao de Cotegipe jest lekko wypukła.
Na opakowaniu znajdziemy także propozycję przygotowania terere, którą przybliżę:
- Umieść ¾ Terere Barao w cui, guampie, szkle lub innym naczyniu.
- Usyp Terrere Barao tak, żeby opierało się na jednej ściance naczynia, następnie włóż odpowiednia bombę do terere.
- Dodaj do smaku lodu i podawaj z wodą lub sokiem z cytryny. A teraz smakuj!
Dla tych, którzy przegapili zostawiam link do wpisu o terere.
Kończąc omawianie opakowania dodam, że ma napis: nao contem gluten, czyli nie zwiera glutenu. Znajdziemy także QR kod, a całość jest zalakowana naklejką z datą powstania Barao de Cotegipe, jest to rok 1951.
Zrywam naklejkę żeby dostać się do środka, a tam pół kilowy przezroczysty wór yerba mate z patyczkami, a tych oczywiście nie brakuje. Często wersje terere mają dużo patyczków. Przed degustacją przedstawię skład:
– Mentha piperita L. // Mięta pieprzowa
– Pnemus boldus Molina // Boldo
– Aromat mięty.
Przed otwarciem foliowego worka już czuć zapach mięty, jest lekko wymieszany, przypomina trochę miętę pieprzową, a trochę aromat. Zapach bezpośrednio z paczki bardziej przypomina ziołową mieszankę apteczną niż yerbę, czy choćby miętę z boldo.
Susz Barao menta e boldo należy do tych średnio i drobno ciętych, zawiera w sobie także pył, ale jest go mniej niż w paragwajskich yerbach, raczej celowałbym w Argentynę. Większość listków jest blado zielona, czasem wpadając w żółty czy świeższą zieleń. Susz prawdopodobnie był krótko suszony gorącym powietrzem.
Pierwsze próby smakowe oczywiście poszły na ciepło, więc kilka zdań o tej yerbie zalanej gorąca wodą. Po zalaniu zapach raczej pozostaje w klimacie ziołowym, stał się przyjemniejszy, ale trudno tu wyczuć yerbę, szczerze mówiąc to na początku nic a nic.
Barao menta i boldo po pierwszym zalaniu (wcześniej kapnąłem trochę wody w temperaturze pokojowej, aby nie zalewać od razu gorącym) to klasycznie nienaciągnięty susz, lekka wodzionka. Lecę dalej i powiem Wam, że szału nie ma.
Nie jest to określenie zamykające recenzję, więc powiem tak: nie jest to yerba dedykowana do picia na ciepło, ale jak już doszło do takiego czynu, to nie czuć tu za bardzo smaku yerby. Mieszają się ziołowe smaki boldo, mięty i aromatu mięty. Nie jest to taka moc jak w przypadku Pajarito, bardziej przypomina mocny ziołowy napar z odrobiną yerby. Ale ten smak yerby tylko się prześlizguje, więc jak ktoś lubi ziołowe mieszanki to powinien być uradowany. To samo dotyczy początkujących, chociaż im zawsze zalecam dozę ostrożności w yerbach z dodatkami.
Jest w tej yerbie lekki aromat samego suszu, ale na tyle nieinwazyjny, że polecałbym ją w ramach odświeżenia, bo zostawia w buzi i przełyku lekką świeżość mięty. Samo boldo jest wyczuwalne, ale nie wiedzie tu prymu, na ciepło jest to całkiem solidnie ze sobą zmiksowane, a że przykrywa smak yerby… No cóż, tak już czasem te ziołówki mają. Ogólnie nie ma tragedii, zawsze mogło się to skończyć inwazją aromatu mięty i tyle z picia. Na ciepło wychodzi lekko aromatyzowana ziołówka bez smaku i zapachu dymu.
Barao Terere de Cotegipe Menta i boldo w wersji na zimno
Na zimno smak yerby jest wyczuwalny w bardzo łagodny sposób i główną rolę gra tu jednak mięta pieprzowa. Pomimo mało zachęcającego zapachu, dawałem na próbę osobie niepijącej i mówiła, że może być, chociaż pachnie tak sobie. Smak na zimno oddaje dobrze, jednak wypłukiwanie jest raczej z tych szybszych, ale przy terere trzeba też mocniej sypnąć no i jak większość z Was doskonale wie, jest jednak bardziej wodniście bez cierpkościi smak staje się zaraz słabszy dla podniebienia.
Wypłukiwanie: długie (ok. 0.7–1 l)
Cena: 25–29 zł. Aktualnie brak w sklepach.
Dostępność: opakowanie 0.5 kg
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa umiarkowanie.
Moja ocena: przeciętna (3+)