Piwo na bazie yerba mate Pajarito z browaru Browanza

Opis „yerbowego” piwa jest dla mnie problematyczny, ponieważ nie znam się na piwie.  Zastanawiałem się, jak go Wam przedstawić, jednak nic mądrego nie wymyśliłem. 🙂 Opiszę po prostu swoje wrażenia wizualne i smakowe. Jeśli się znacie na piwie w przeciwieństwie do mnie, to musicie mi wybaczyć to podejście 🙂 Zawsze możecie zostawić komentarz pod recenzją i opisać swoje wrażenia, do czego gorąco zachęcam.

Piwo Browanza Birds n’ the Bees wpadnie w oko każdemu bardziej zaznajomionemu z tematem yerba mate. Wystarczy popatrzeć na etykietę i już do głowy przychodzi myśl: ej, to przecież ptaszek z Pajarito! Zaskoczeniem nie będzie, że Pajarito ma duże grono fanów i takie mniejsze grono zaskoczonych tym, że tych pierwszych jest tak dużo. Mnie Pajarito smakuje, więc śmiałe podejście browaru Browanza mnie ucieszyło. Po pierwsze oznacza, że fanów ostrokrzewu paragwajskiego przybywa. Po drugie ci fani wymyślają świetne rzeczy, takie jak piwo z Pajarito. Po trzecie, może kogoś zainteresuje co to ta yerba mate 🙂

American Pale Ale z dodatkiem Pajarito, z drobną literówką na etykiecie z tyłu butelki. A tam takie informacje jak:

Skład piwa: woda, słody: Pale Ale, Caraclair, Zakwaszający

Chmiele: Citra, Zeus, drożdże: US-05

Dodatki: yerba mate Pajariro (to ta wspomniana literówka – chodzi o Pajarito),

Piwo pasteryzowane, niefiltrowane.  5,5% OBJ, 14oBLG / 500 ml

Piwo Piwo Birds n' the Bees tylMiałem trochę problem ze szkłem, bo mam tylko logowane, a to niezbyt ładnie takie wklejać pisząc o innym piwie, więc wynalazłem gustowne małe szkiełko, w którym nastąpiła degustacja, więc lećmy dalej.

Przed otwarciem butelki można zauważyć osad w środku, być może z drożdży lub pozostałości po filtracji yerba mate. Zatem otwieram.

Ładnie pachnie, cytrusowo, zapewne od chmielu z domieszką świeżej rośliny, może ziołowej. Yerby nie wyczuwam, ale tego się trochę spodziewałem więc wszystko w normie póki co.

Nie wiem jakim nasyceniem cechuje się Pale Ale, ale w przypadku Birds n’ the Bees nie jest ono duże. W smaku czuć goryczkę z fajnymi cytrusowymi nutami w tle. Jednak jest to goryczka piwna osiadająca z tyłu na języku, a nie yerbowa, która lubi zalewać całą buzię. 🙂

Piwo Birds n' the Bees w szkleProducent informuje na tylnej etykiecie, że piwo jest „…dość lekkie, złożone o cytrusowym profilu aromatycznym i lekko dymnym finiszu”. Cóż, w moim odczuciu finisz faktycznie może być lekko dymny i yerbowy, ale to tylko dodatek i jednak w przeważającej ilości smaki jakie do mnie docierają to te piwne, a nie yerbowe. Posmak zdaje się wychodzić po chwili od napicia się tegoż piwa, a pod koniec butelki gorycz zdaje się być intensywniejsza – być może to zasługa Pajarito. Właściwie to by było na tyle, czuję jak piwo wprowadziło mnie w stan relaksujący 😀

Traktujcie ten wpis raczej jako ciekawostkę i informację ogólną na temat piwa Birds n’ the Bees.

Na koniec mała refleksja: po napisaniu recenzji przeglądałem na „piwnych” stronach komentarze i spotkałem się z kilkoma mówiącymi, że ziołowa gorycz zdominowała piwo. Co ciekawe, mój odbiór był zaburzony trochę w drugą stronę i bardziej czułem piwne smaki niż yerbowe.


Informację o browarze Browanza znajdziecie na Instagramie oraz ich fanpage na Facebooku. W przypadku poszukiwania piwa u siebie w mieście zapytajcie ich gdzie najlepiej się udać, powinni Wam pomóc 🙂