Argentyńska yerba mate Playadito Despalada (elaborada)
Dzisiaj recenzja kolejnej yerba mate z rodziny Playadito. Tym razem wersja despalada, czyli susz bez patyczków, mający zazwyczaj więcej mocy od odmiany tradycyjnej (elaborada). Tak się składa, że Playadito Despalada nie powinna mieć problemów z zaoferowaniem dobrego pobudzenia, ponieważ klasyczna i recenzowana już elaborada jest bardzo lekką yerbą zarówno w smaku, jak i pod względem pobudzenia.
Opakowanie Playdito Despalada,
poza kolorem, jest utrzymane w takim samym stylu jak wersja elaborada: zawiera informacje o wartościach odżywczych i miejscu pochodzenia (Colonia Liebig w północnym Corrientes). Na rewersie opakowania znajdziecie zapewnienia producenta o kontroli tej mate na każdym etapie produkcji, a także propozycje innych yerb tej firmy: elaboradę w żółtym opakowaniu (tu znajdziesz recenzję) i ziołową (Playadito con hierbas), która nie jest dostępna w naszym kraju. Ogólnie opakowanie sprawia dobre wrażenia wizualne. Jest pokryte laminatem, zapewne w celu zabezpieczenia suszu.
Przypomnę, że Cooperativa Liebieg działa od 1926 roku i na opakowaniach umieszcza znaczek, że doczekała już 90-lecia. Garść dodatkowych informacji: na opakowaniu znajdziemy znaczek Libre de gluten (bezglutenowa), a z wartości odżywczych wyczytamy, że na 50 g mate zalanej wodą o temperaturze 70 stopni otrzymamy 0,37 mg kofeiny.
Zapach Playadito Despalada,
tuż po otwarciu jest bardzo przyjemny, lekki i tradycyjny bez uderzenia dymem. Po zalaniu czuć drzewne aromaty, raczej trudne do powiązania z dymnymi, ewentualnie gdzieś tam w tle. Być może, jak w przypadku Liebig, jest to zasługa suszenia nad ogniem, ale bez bezpośredniego kontaktu z dymem – takie mam przypuszczenia.
Susz jest bardzo ładny, średniej wielkości, zawierający mało patyczków. Pyłu jest chyba nieznacznie mniej niż w innych argentyńskich markach. Kolor listków jasnozielony, czasem wpadający w żółty.
Najwyższy czas na zalewanie Despalady. Siorb, siorb i… pierwsze wrażenia – nie ukrywam – bardzo przyjemne. Z każdym zalaniem jest trochę słabiej, ale pierwsze łyki weszły aż miło. 😛 Postaram się zatem naświetlić sytuację. Nie będzie to trudne, ponieważ susz jest obfity w tradycyjne smaczki bez udziwnień. Trudno tu wyczuć dymne nuty, lekko się przewijają przez podniebienie, ale to nie jest to dymienie, które by mi pozwoliło napisać „ta yerba jest dymna, czuć to w smaku od samego początku”. Owszem, jakiś posmak się pojawia, ale pierwsze skrzypce gra tutaj przyjemna, osiadająca na podniebieniu goryczka, taka typowo yerbowa. Pije się bardzo lekko. Jeśli tuż po zalaniu nie poczekamy aż nasiąknie, to będzie to smak mało intensywny. Jeśli znacie Playadito i inne despalady, to nie powinno to być trudne do wyobrażenia. Takie nienasiąknięte zalania pije się bez ekscesów.
Zanim podpowiem, kto i co znajdzie w tej yerbie dopiszę jeszcze, że despaladę od Playadito pije się lekko i przyjemnie, bo taki jest jej smak. Lekki, bo zawierający niczym nie zmąconą goryczkę, która pojawia się najczęściej zaraz po piciu i przyjemny, bo nie uderza mocno w kubki smakowe.
Playadito despalada to yerba oferująca klasykę, pobudzenie i dobry smak. Fanom despalad polecam się zapoznać. Może nie zadowoli wszystkich, ale myślę, że warto spróbować. W przypadku osób, które sięgają po marki argentyńskie, myślę, że nie ma się czego tutaj obawiać. Może smak nie jest ostry, ale moim zdaniem przyjemny. Jednak jeśli nie lubujesz się w despaladach i wolisz bardziej gorzki smak znany z innych marek mających patyczki, to możesz się z Playadito Despaladą nie zaprzyjaźnić.
Wypłukiwanie: średnie (ok 0.7l)
Cena: 27– 30 zł
Dostępność: opakowanie 0.5 kg
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa dobrze.
Moja Ocena: bardzo dobra- (5-)
Recenzja Argentyńskiej yerba mate Playadito Despalada powstała przy współpracy ze sklepem https://un-mate.pl/ gdzie możecie zakupić recenzowaną yerbe. Znajdziecie tam bardzo duży wybór akcesoriów niedostępnych w innych miejscach i oczywiście yerba mate. Kod rabatowy na -5% brzmi: swiatyerby
Kolejna przyjemna merytoryczna ocena. Typowa argentyńska despalada:)
Dzięki! Piłeś?
Nie. Ale Twoja recenzja jest 🙂