Argentyńska yerba mate Liebig z patyczkami
Liebig Original to jeden z najnowszych powrotów yerba mate, która już gościła na naszym rynku i miała swoje grono wielbicieli. Podobnie było w przypadku siostrzanej yerby Playadito Despalada, która tak jak Playadito Elaborada i mate Liebig powstają w Cooperativa Liebig w rejonie Corrientes. Jest to spółdzielnia działająca od 1926 roku, o czym producent informuje na opakowaniach wymienionych wyżej yerb. Łatwo na to zwrócić uwagę, ponieważ informacja jest umieszczona w logo na przodzie opakowań oraz na dole i na tyle, informując o 90 latach działalności.
Pozostając jeszcze przy opakowaniu, całe mieni się na złoto, może nawet lekko żółto-zielono. Pomimo odbijania światła opakowanie przyciąga wzrok. Za wiele się na nim nie dzieje, ale znajdziemy informację o wartościach odżywczych oraz krótką informację z tyłu opakowania wraz ze zdjęciem. Rolnicza spółdzielnia została założona przez niemieckich emigrantów osiadłych w północnym Corrientes w dniu 12 grudnia 1926 roku. Dodatkowe informacje dotyczące mate Lieblig znajdziecie na końcu recenzji. Samo opakowanie jest laminowane, co już możecie znać z innych marek. Wzmacniane ścianki paczki mają lepiej zabezpieczać susz.
Zajrzyjmy zatem do opakowania Liebig i przekonajmy się o zapachu. Nie spostrzegłem yerbowego uderzenia zapachem, jest tylko lekki aromat suszu, bardzo łagodny. Mam wręcz wrażenie, że słodko zielony co ogólnie mnie nie zaskakuje, ponieważ yerby Playadito są bardzo podobne i oczekiwałem, że tutaj z racji tej samej spółdzielni nie będzie znaczącej różnicy.
Susz jest bardzo ładnie pocięty, znajdziemy tutaj mniejsze i średniej wielkości listki okraszone niezbyt dużą ilością pyłu i oczywiście patyczkami, o czym informuje producent hasłami (elaborada con palo). Trafiają się czasem ciemniejsze listki i żółte, ale na ogól susz ma ładny, matowy zielony kolor.
Pora na smak yerby Liebig Original, zatem zalewam! Zanim się napiję to muszę wspomnieć, że susz bardzo ładnie pachnie po zalaniu. Aromat yerby jest bardzo przyjemny, nie wiem o co się ociera, ale mam wrażenie, że subtelnie w tle wybija się dymny zapach i całość super się komponuje.
Pierwsze zalanie i smak Liebig Original to uderzenie… ha! Raczej muśnięcie wielu yerbowych smaków. Pojawia się lekki smak samej yerby, przyjemnej, bardzo lekkiej cierpkości w buzi oraz po prostu dobrego suszu, który stwarza wrażenie świeżego, a zarazem czuję fajne ukryte w tle dymne nuty. Można także wyczuć w tej yerbie coś drzewnego. Mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej smakuje w granicy 70 stopni niż ok. 5 stopni wyżej. Yerba wyjdzie lekka, jeśli pierwsze zalanie zrobicie chłodniejszą wodą. Przewijają mi się jeszcze inne smaki w tej mate, ale nie potrafię ich zidentyfikować.
Moim zdaniem to bardzo smaczna yerba, lekka argentyńska mate, przyjemna dla podniebienia. Powinna sprawdzić się u początkujących, z drugiej jednak strony nie jestem przekonany, czy docenią jej smak. Nauczony doświadczeniem swoim i innych wiem, że początki bywają trudne, a nawet jeśli nie to przez jakiś czas początkujący mają wrażenie, że wszystko smakuje tak samo. Liebig to susz dobry dla początkujących ze względu na swój łagodny i przyjemny smak. Można poczuć o co chodzi w tej yerbie, jednak bez szalonych dymnych nut i mocnej goryczy. Bardziej doświadczeni fani yerba mate śmiało mogą sięgać po Liebig Original, szczególnie jeśli lubią argentyńskie odmiany. W przypadku gdy pijemy tylko paragwajki może być trochę gorzej ze względu na brak mocnej goryczy, cierpkości i dymu.
Jednak w przypadku gdy jesteś fanem różnych smaków to polecam Liebig Original.
Chciałbym jeszcze na koniec nawiązać do siostrzanej yerby Playadito elaborada, którą już recenzowałem. Smak jest zbliżony, są podobne do siebie, ale w moim odczuciu Liebig oferuje trochę więcej w smaku.
Wypłukiwanie: średnie (ok. 0.7 l)
Cena: 29–38 zł
Dostępność: opakowanie 0.5 kg
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa umiarkowanie.
Moja ocena: bardzo dobra- (5-)
Dodatkowe informacje:
Liebig Original była już kiedyś dostępna na naszym rynku, o czym wspominałem na początku recenzji. Pojawiła się z okazji 80 rocznicy powstania firmy, w ramach uczczenia pamięci założycieli. Po tym jak zniknęła z naszych sklepów pomyślałem, że może było to limitowane wydanie, jednak jak widać yerba ta nadal jest w sprzedaży i wróciła także do polskich sklepów. Jak informuje producent średnie sezonowanie Liebig Original trwa ok. 18 miesięcy. Samo cięcie suszu przebiega w ten sposób, żeby generować mniej pyłu w produkcie finalnym.
Jak również informuje producent, zbiory yerby odbywają się w okresie zimowym, oczywiście nie jest to zima znana w Europie. Zbiór w tym okresie ma zapewniać najlepszą jakość liści, a co za tym idzie ich bogatszy smak. W recenzji wspominałem iż jest to spółdzielnia, warto jednak dodać, że zbiory yerba mate z której powstaje Liebig pochodzą z 20 określonych gospodarstw rolnych.
Suszenie wstępne odbywa się w niezmienny sposób, czyli poprzez wystawienie świeżego suszu na wysoką temperaturę w okolicach 600° C Następnie suszenie w granicy 200° C oraz suszenie przez ok. 3 – 4 godziny w temperaturze ok 120° C. Z informacji, które udało mi się uzyskać wynika iż dwa kolejne procesy suszenia tuż po wstępnym odbywają się gorącym powietrzem ze spalania drewna, jednak bez udziału dymu. Co tłumaczyłoby lekki naturalny smak, czasem stwarzający wrażenie słodkiego jak w przypadku yerb, które nie są intensywnie suszone w towarzystwie dymu. Nie jestem co do tej metody pewien na 100%, ale chciałem, żebyście wiedzieli co udało mi się dowiedzieć.
Recenzja Argentyńskiej yerba mate Liebig Original powstała przy współpracy ze sklepem https://un-mate.pl/ gdzie możecie zakupić recenzowaną yerbe. Znajdziecie tam bardzo duży wybór akcesoriów niedostępnych w innych miejscach i oczywiście yerba mate. Kod rabatowy na -5% brzmi: swiatyerby
Bardzo wyczerpujaca recenzja. Jak zwykle trafne spostrzezenia, interesujace ciekawostki 🙂 Liebig troche wiecej smaku za troche wiecej zlotowek ?
DjRar, starałem się 🙂 Dzięki za doping! Za hasło reklamowe również 😀 Dziś za mniej złotówek żółte playadito u mnie, tak lekko.
Mam i playadito i liebig:) myślę że zacznę od playadito, ale teraz wiem już czego mniej więcej się spodziewać:) dzięki za recenzję, salud!
Cześć Hupsą 😀 Smacznej yerbki, mam nadzieje, że Twoje wrażenia będą zbliżone do moich :3
Nie ma zbytniego doświadczenia w smakowaniu yerby. Ale w innych kwestiach mam. Smakowałem powiedzmy 6 produktów. Głównie z Argetyny. Rosamote. Pipore i La Merced. Z czystych . Ten znajduję najciekawszym. Jeśli operować pojęciami dymny , ziemisty, roślinny. to jest w tej mate jeden smak złożony z harmonii tych trzech. Jest w niej coś przaśnego. Najbardziej przypomina mi w całości smak owsianych ciastek bez cukru ewentualnie razowego chleba bez soli. Takie porównania. Jest istotnie coś z drewna , trochę skóry. Smak roślinny jest względnie schowany. Spośród wymienionych najbardziej mi smakuje. Niestety jest dosyć droga. Ale warto.
Cze ść golf, odpisałem Ci ostatnio na komentarz, ale w międzyczasie coś popsułem i zniknął 🙁 Po krótce bo już nie pamiętam słowo w słowo. Zapewne ma to związek z procesem suszenia i leżakowaniem, te smaki, które czujesz. Jest to bardzo ułożona yerba bez drastycznych goryczy i jasnych dymnych smaków. Dzięki za opisanie swoich wrażeń.