Taragui Sin Palo (Despalada)
Zazwyczaj zaczynam od obejrzenia paczki, otwarcia i opisania jakie zapachy z niej czuć. Teraz było podobnie, z tym wyjątkiem, że z paczki nie czuć samej yerby, a nieprzyjemny zapach kleju od zgrzewania opakowania. Jak widać na zdjęciu, recenzowana yerba pochodzi jeszcze ze starej partii, z poprzednią wersją opakowania. Nowe opakowanie, które już dotarło na nasz rynek, jest wykonane z laminatu 4FLEX. Zapewnia 4-krotną warstwę ochronną, 7-krotnie lepsze zabezpieczenie przed wilgocią oraz jak twierdzi producent, 20-krotnie lepszą ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.
Przechodząc już do samej yerby, zacznę od suszu z matero. Nie wyróżnia się on niczym, niezaskakuje, jest yerbowy lekko dymny. Po zalaniu czuć ten dymny smak bardziej, ale nie wydaje mi się tak ostry, mam wrażenie jakby to był dym z jakiegoś żywicznego drewna (nie piłem z palo santo). Sama yerba jest bez patyczków, listki są drobno cięte, a pył występuję w małej ilości.
Jakie smaki odkrywa Taragui Sin Palo po zalaniu wodą w okolicy 75C? Jest to despalada, czyli yerba bez patyczków. W przeciwieństwie do ostatnio opisywanej Amandy Despalady, smak jest tutaj zdecydowanie wyraźniejszy, lecz nie nachalny. Goryczka w tej despaladzie jest łagodna i ułozona, wręcz lekko herbaciana moim zdaniem.
Czy dla początkujących będzie dobrym wyborem? Niekoniecznie, tylko dla tych, którzy nie boją się smaku tradycyjnej argentyńskiej yerby, która nie jest mocno dymna, jednak posiada swoją moc i cierpkość. Wszystko to znajduje się w tej yerbie, tylko niezbyt intensywnie. Z racji, iż to despalada, część osób poszukuję w nich tzw. kopa, nie lubię się o tym rozpisywać ponieważ jest to indywidualna sprawa naszych organizmów — jak działa na nie kofeina z yerby. Chcąc krótko napisać o tym, wspomnę, że na początku pobudziła mnie mocno i w zły sposób, bo skoczyło ciśnienie i zaczęła boleć głowa. Całe szczęście po paru chwilach przeszło. Reasumując, jest w tej yerbie trochę mocy.
Wypłukiwanie: średnie ok. 5 – 6 zalań (0.7l)
Pobudzenie: zostawiam do oceny pijącym. Na mnie działa dobrze, czasem jednak powodując chwilowy ból głowy.
Cena: 17 – 23 zł
Dostępność: opakowanie 0.5 kg
Moja ocena: dobry +
Dodatkowe informację:
Taragui Sin Palo to jedna z czołowych marek producenta Las Marias, znanego nie tylko z produkcji Taragui, ale także zajmującego się innymi topowymi na naszym rynku yerbami, jak np. La Merced. Oczywiście Taragui Sin Palo jest już z innego segmentu cenowego i nie jest sygnowana, w przeciwieństwie do La Merced, jako yerba selekcjonowana z najlepszych liści i upraw. Taragui Sin Palo oraz Taragui Elaborada są sezonowane przez podobny okres, czyli od 12 do 14 miesięcy.
Teraz najciekawsza informacja: Taragui Sin Palo (Elaborada też) może być poddawana dwóm procesom suszenia. Pierwszy naturalny w czasie jak wyżej 12 – 14 miesięcy. Drugi sposób to przyśpieszony w czasie od 35 do 65 dni. Oba procesy odbywają się w tym samym czasie, w jednym yerba leżakuje normalnie i naturalnie, w drugim proces jest przyspieszany. Nie potwierdziłem moim przypuszczeń, ale najprawdopodobniej sposób przyspieszony odbywa się przez suszenie gorącym powietrzem (wielkie dmuchawy), później zaś dochodzi do etapu gdzie produkty naturalnie leżakowany i przyspieszony zostają wymieszane razem i trafiają do pakowania.
Właśnie ją piję. Mam ją od jakiegoś tygodnia, ale piję jeszcze inne yerby, więc dopiero wyrabiam sobie na jej temat zdanie.
To dość specyficzna yerba, ciężko mi ją porównać do jakiejkolwiek innej. W początkowych zalaniach jest naprawdę intensywna w smaku, czuć gorzkość – ale jest to inny rodzaj niż ten, do którego się przyzwyczaiłem. Dymności w niej nie czuję – może dlatego, że przyzwyczaiłem się już do paragwajek (pajarito, colon itp).
Pyłu mało, wypłukiwanie średnie – tak jak napisałeś. Ja przelewam przez nią około litr wody i w ostatnim zalaniu smak jest słaby. Generalnie yerba nie jest zła, pije mi się ją z przyjemnością, jednak nie zostanie moją ulubioną.
PS. Ja mam już tę w nowym opakowaniu. Żadnego zapachu kleju nie wyczuwam, więc zmiana in plus, jednak opakowanie zostawia wiele do życzenia.
Odnośnie opakowania to co masz na myśli?
Wg. mnie to dobra yerba dla fanów despalad, przez ten wyraźniejszy smak jest lepsza niz Amanda Despalada. 🙂
Opakowanie jest zbyt mało sztywne i źle się otwiera, przez co trochę ciężko nasypuje się yerbę do matero. Przyzwyczaiłem się (znów :D) do paragwjakisch yerb, które przeważnie mają ten sam rodzaj opakowań.
Swoją drogą oczekiwałem grubiej ciętej yerby, po canarias miałem właśnie ochotę na taką w stylu niebieskiej amandy, no ale dostałem taragui. Dobrze, że chociaż pyłu nie ma tyle, co canarias 🙂
Widzę, że paragwajskie póki co królują u Ciebie. 🙂 W starym opakowaniu, też mi się źle otworzyła i trochę rozerwała, a przez to, że opakowanie właśnie nie jest sztywne, to dzióbek z paczki tak średnio wychodzi przy sypaniu, ale to już chodzi bardziej o wygodę niż uwagę. 🙂
Dokładnie o to mi chodziło 😉
Swoją drogą, dziwnie troszkę wyglądają te odpowiedzi – każda kolejna robi się co raz węższa
Dla mnie nie smaczna i zdecydowanie za gorzka. W yerbie szukam szlachetnego smaku a nie przesadnej intensywności. Początkującym zdecydowanie odradzam. Mówiąc o szlachetności myślę na przykład o La Merced de Campo. Tylko to już eksluzywna Yerba i eksluzywna cena.
świetnie pobudza, na gorsze dni jest jak znalazł:)!